Ostrzegam,
że w tym wpisie nie będzie rzucania mięsem! Będzie za to
umiłowanie zwierząt i pochwała roślinności.
Dla
jasności dodam, że nie mam nic przeciwko kuchni mięsnej, ani
specjalnych pretensji do wegetarian. Każdy ma swoje racje, a
najlepiej niech każdy je to co lubi, co może i co mu smakuje, a ja
nikomu do talerza nie zaglądam i życzę sobie w tej kwestii
wzajemności.
Osobiście
jestem wielką fanką kuchni jarskiej, takiej lekkiej, pełnej
kolorów, witamin i błonnika. Na moim talerzu nie brakuje białego
mięsa, ryb, krewetek, a zwłaszcza jajek, aczkolwiek czasami te
produkty po prostu mi „nie podchodzą”, a ja przestawiam się na
weganizm i jem tylko to, co jest pochodzenia roślinnego. W takim
okresie jeszcze intensywniej, niż zwykle odwiedzam wegetariańskie
blogi kulinarne. To niesłychane co można zrobić z warzyw, jeśli
włoży się w to trochę „pomyślunku”, zamiast uprawiać
tautologię kuchni kulturowo nam zakodowanej (jak np. nieśmiertelne
mamine schabowe z ziemniakami i mizerią, karkówka z grilla przepisu
ojca czy babcine pierogi z mięsem). Kuchnia wegetariańska nie jest
trudna, ale początkujący muszą przeanalizować swoje nawyki
żywieniowe i poznać alternatywne źródła białka oraz nowych
smaków.
Nie
sposób wymienić wszystkie autorskie blogi wegetariańskie, które
lubię wizytować, ponieważ jest ich tyle, co możliwości na
wartościowe i pyszne dania bezmięsne. W związku z tym opowiem o
dwóch agregatorach, które zrzeszają znakomitą większość fanów
warzywnego menu.
VEGESPOT
To
prawdopodobnie najlepszy z agregatorów wegetariańskich. Ma łagodną
i przejrzystą szatę graficzną. Vegespot zrzesza nie tylko
blogerów, ale także wewnętrznych vegespotowych kuchcików oraz
prowadzi tematyczne akcje integracyjne typu „Tani wegetarianizm”,
„Wegetariańskie grillowanie” lub „Wege słodkości”.
Vegespotowi towarzyszy również forum, na którym omawiane są
poszczególne przepisy, składniki, można się wymienić adresami
wegańskich sklepów, porozmawiać o mniej lub bardziej wyczynowym
sporcie przy wege diecie. Nie mam żadnego czepialskiego „ale”.
Do moich ulubionych przepisów znalezionych na tej stronie należy
już kultowy wśród moich znajomych Murzynek (bez mleka i jajek!),
zupa marchewkowa z czerwoną pastą curry i czarnym sezamem oraz
witariańskie spaghetti (polecam odszukać ;)).
ZWEGOWANI
Kieruje
się tą sama ideą co Vegespot, aczkolwiek moim zdaniem jest mniej
przejrzysty. Mam jakieś wizualne trudności w korzystaniu z niego.
Jednak lubię go ze względu na szczególnego rodzaju wyszukiwarkę
przepisów, która kieruje się dwoma kryteriami tj. rodzajem posiłku
i składnikiem. Uzupełniamy te dwa pola i już możemy przebierać w
propozycjach menu. Jest to o tyle przydatne, że gdy chcę przy
obiedzie wykorzystać np. buraki to zależy mi na przepisach na
buraczkowe kotlety, różowe kofty, pesto z pieczonych buraków lub
zupę, a nie buraczane muffinki czekoladowe czy deserową zupę z
malin i buraków. Inną zaletą Zwegowanych jest długi staż, co
owocuje większą daną przepisów, niż inne agregatory kulinarne.
Ja przepadam za znalezionymi tutaj recepturami na cukinię
faszerowaną pomidorami, pieczarkami i kaszą, naleśniki na soku
szpinakowym z soczewicą oraz gulaszem warzywnym i deserową surówką
z marchewki i rodzynek!
Izabela Hubala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz